"Naty"
Kolejny nudny dzień czas zacząć!- Powiedziałam pod nosem. Mój budzik, czy on dzwoni? Ale przecież są wakacje... O bosz! Szybkim ruchem wstałam z łóżka i pobiegłam w kierunku łazienki.
******************
-Cami odbierz no!- Próbowałam się do niej dodzwonić piąty raz z rzędu, bez skutku. Tak bardzo jej potrzebuję.
******************
-Kochanie?- Usłyszałam głos swojej troskliwej rodzicielki.
-Tak? Coś się stało?
-Nie tylko nadal nie mogę w to uwierzyć, że już jutro cię tu przy mnie... Nie będzie.- Po tych słowach przytuliłam mamę mocno i szepnęłam:
-Kocham cię!
-Ja ciebie też!- Cmoknęła mnie na pożegnanie w czoło.
******************
-Cami proszę oddzwoń, martwię się o ciebie!- Zostawiłam na jej skrzynce chyba z cztery wiadomości i nic.
Jakby zapadła się pod ziemie. Weszłam do budynku, w którym mieliśmy mieć spotkanie dotyczące wyjazdu. Nadal do mnie nie doszło, że dostałam się na studia w Barcelonie i to do jednej z najlepszej szkoły jaką znam.
-Naty?- Z moich rozmyśleń wyrwał mi dziwnie znany głos.
-Ludmiła?
******************
''Camila"
Grzebałam uporczywie w szafie, poszukując czegoś do ubrania. Za 1,5 godziny miało być rozpoczęcie roku szkolnego, a ja nie wiem w co się ubrać. Nie mogłam znaleźć mojej ulubionej sukienki. Gdy zrezygnowana szłam do łazienki zauważyłam moje ubrania porozrzucane po całym korytarzu. Zaczęłam je zbierać. Znalazła się w nich również moja zaginiona sukienka. Gdy tylko wrzuciłam ubrania do siebie pobiegłam do mojego brata. Porządnie na niego nakrzyczałam. Zawsze robił mi jakieś kawały. Był strasznie nieznośny. Kiedy wyszłam od niego spojrzałam na zegarek wiszący na przeciwko drzwi mojego brata. Okazało się, że zostało mi 45 minut. Pobiegłam się ubrać. Szybko zbiegłam na dół, chwyciłam jogurt i sok i wybiegłam z domu. Zwolniłam by zjeść śniadanie. Po skończonym posiłku przyśpieszyłam. Biegnąc wpadłam na jakiegoś przechodnia. Oboje upadliśmy na ziemię.
-Uważaj jak chodzisz ! -warknęłam.
-Uważaj jak biegasz Camila -odezwał się chłopak.
-Diego ? Co ty tutaj robisz ?-byłam lekko zdziwiona.
-Idę na rozpoczęcie roku. A ty ?
-Ja też, ale będę chodzić do szkoły muzycznej w Barcelonie. Tutaj jest tylko ogólne zapoznanie i jutro wyjazd. -Odpowiedziałam.
-Ja też będę chodzić do tej szkoły -uśmiechnął się.
-To miło, ale zaraz się spóźnimy, więc może chodźmy -dodałam ponaglając.
*******************
"Naty"
-Co ty tu robisz?- Zapytałam zaskoczona.
-O to samo mogę się ciebie spytać!- Odpowiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Bo ja jadę do tej szkoły w...
-Barcelonie.- Dokończyła za mnie blondynka.
-Skąd wiedziałaś?
-No nie wiem... Obejrzyj się dookoła, a zrozumiesz.
Oderwałam od niej wzrok i spojrzałam na plakat wiszący na ścianie.
,,Witamy wszystkich nowych studentów szkoły w Barcelonie" Zaśmiałam się pod nosem. Moja inteligencja chyba nie urosła od ostatniego naszego spotkania, które miało miejsce półtora roku temu.
-Co tam u ciebie tak w ogóle?- Zmieniłam szybko temat.
-Bez zmian. Cieszę się, że wyjeżdżam a ty?- Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć kiedy Lu zrobiła się smutna. No tak bo zamiast pomyśleć to mówię co mi ślina na język przyniesie.
-Tak, ja też!- Po mojej odpowiedzi zapadła niezręczna cisza. Modliłam się, że by ktoś ją przerwał. Nagle w drzwiach pojawiła się Camila z... Diego?
*******************
"Cami"
Gdy weszliśmy do budynku gdzie miało się odbyć rozpoczęcie, pierwsze co przykuło moją uwagę to Nati rozmawiająca z Ludmiłą.
-Co do cholery ona robi z Lu? -przemknęło mi przez myśl.
Gdy Natalia nas zobaczyła, pożegnała się z blondynką i ze złą miną powędrowała do nas.
-Czemu nie odbierasz moich telefonów? -powiedziała na wejściu.
-To może ja was zostawię? -to mówiąc Diego udał się w stronę Ludmiły.
-Przepraszam, ale rano brat znów zrobił mi kawał, a później w pośpiechu zostawiłam komórkę w domu. -rzekłam po czym nieznacznie się uśmiechnęłam.
-Dobra już, dobra, każdemu może się zdarzyć. Cieszę się, że jesteś. -odwzajemniła uśmiech.
-Ale co ty robisz z Ludmiłą? -Zapytałam z wyżutem.
-A ty z Diego? -Odpowiedziała pytaniem.
-Spotkaliśmy się po drodze. A wy?
-Jakoś tak na siebie wpadłyśmy. -Odpowiedziała.
-Czyli wszystko wyjaśnione. Mam już wszystko mniej więcej spakowane, a ty?
-Ja...
-Prosimy wszystkich o zajęcie miejsc. -Ogłosiła nauczycielka przerywając wypowiedź Natali.
*******************
Hej :) Udało się napisałyśmy ;) Wiem trochę zeszło ale to przez brak czasu.
"Omcia"
Żeby nie było bardzo was przepraszam za brak rozdziału na moim blogu.
Jutro jadę na tydzień do Francji więc mam nadzieje, że napisze posta podczas jazdy. Kocham was bardzo i dziękuje w imieniu naszej dwójki za komy. Następny z 2 tygodnie może :p
Kończe buziaczki :*
~Wasza Omcia i Julcia~
Kolejny nudny dzień czas zacząć!- Powiedziałam pod nosem. Mój budzik, czy on dzwoni? Ale przecież są wakacje... O bosz! Szybkim ruchem wstałam z łóżka i pobiegłam w kierunku łazienki.
******************
-Cami odbierz no!- Próbowałam się do niej dodzwonić piąty raz z rzędu, bez skutku. Tak bardzo jej potrzebuję.
******************
-Kochanie?- Usłyszałam głos swojej troskliwej rodzicielki.
-Tak? Coś się stało?
-Nie tylko nadal nie mogę w to uwierzyć, że już jutro cię tu przy mnie... Nie będzie.- Po tych słowach przytuliłam mamę mocno i szepnęłam:
-Kocham cię!
-Ja ciebie też!- Cmoknęła mnie na pożegnanie w czoło.
******************
-Cami proszę oddzwoń, martwię się o ciebie!- Zostawiłam na jej skrzynce chyba z cztery wiadomości i nic.
Jakby zapadła się pod ziemie. Weszłam do budynku, w którym mieliśmy mieć spotkanie dotyczące wyjazdu. Nadal do mnie nie doszło, że dostałam się na studia w Barcelonie i to do jednej z najlepszej szkoły jaką znam.
-Naty?- Z moich rozmyśleń wyrwał mi dziwnie znany głos.
-Ludmiła?
******************
''Camila"
Grzebałam uporczywie w szafie, poszukując czegoś do ubrania. Za 1,5 godziny miało być rozpoczęcie roku szkolnego, a ja nie wiem w co się ubrać. Nie mogłam znaleźć mojej ulubionej sukienki. Gdy zrezygnowana szłam do łazienki zauważyłam moje ubrania porozrzucane po całym korytarzu. Zaczęłam je zbierać. Znalazła się w nich również moja zaginiona sukienka. Gdy tylko wrzuciłam ubrania do siebie pobiegłam do mojego brata. Porządnie na niego nakrzyczałam. Zawsze robił mi jakieś kawały. Był strasznie nieznośny. Kiedy wyszłam od niego spojrzałam na zegarek wiszący na przeciwko drzwi mojego brata. Okazało się, że zostało mi 45 minut. Pobiegłam się ubrać. Szybko zbiegłam na dół, chwyciłam jogurt i sok i wybiegłam z domu. Zwolniłam by zjeść śniadanie. Po skończonym posiłku przyśpieszyłam. Biegnąc wpadłam na jakiegoś przechodnia. Oboje upadliśmy na ziemię.
-Uważaj jak chodzisz ! -warknęłam.
-Uważaj jak biegasz Camila -odezwał się chłopak.
-Diego ? Co ty tutaj robisz ?-byłam lekko zdziwiona.
-Idę na rozpoczęcie roku. A ty ?
-Ja też, ale będę chodzić do szkoły muzycznej w Barcelonie. Tutaj jest tylko ogólne zapoznanie i jutro wyjazd. -Odpowiedziałam.
-Ja też będę chodzić do tej szkoły -uśmiechnął się.
-To miło, ale zaraz się spóźnimy, więc może chodźmy -dodałam ponaglając.
*******************
"Naty"
-Co ty tu robisz?- Zapytałam zaskoczona.
-O to samo mogę się ciebie spytać!- Odpowiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Bo ja jadę do tej szkoły w...
-Barcelonie.- Dokończyła za mnie blondynka.
-Skąd wiedziałaś?
-No nie wiem... Obejrzyj się dookoła, a zrozumiesz.
Oderwałam od niej wzrok i spojrzałam na plakat wiszący na ścianie.
,,Witamy wszystkich nowych studentów szkoły w Barcelonie" Zaśmiałam się pod nosem. Moja inteligencja chyba nie urosła od ostatniego naszego spotkania, które miało miejsce półtora roku temu.
-Co tam u ciebie tak w ogóle?- Zmieniłam szybko temat.
-Bez zmian. Cieszę się, że wyjeżdżam a ty?- Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć kiedy Lu zrobiła się smutna. No tak bo zamiast pomyśleć to mówię co mi ślina na język przyniesie.
-Tak, ja też!- Po mojej odpowiedzi zapadła niezręczna cisza. Modliłam się, że by ktoś ją przerwał. Nagle w drzwiach pojawiła się Camila z... Diego?
*******************
"Cami"
Gdy weszliśmy do budynku gdzie miało się odbyć rozpoczęcie, pierwsze co przykuło moją uwagę to Nati rozmawiająca z Ludmiłą.
-Co do cholery ona robi z Lu? -przemknęło mi przez myśl.
Gdy Natalia nas zobaczyła, pożegnała się z blondynką i ze złą miną powędrowała do nas.
-Czemu nie odbierasz moich telefonów? -powiedziała na wejściu.
-To może ja was zostawię? -to mówiąc Diego udał się w stronę Ludmiły.
-Przepraszam, ale rano brat znów zrobił mi kawał, a później w pośpiechu zostawiłam komórkę w domu. -rzekłam po czym nieznacznie się uśmiechnęłam.
-Dobra już, dobra, każdemu może się zdarzyć. Cieszę się, że jesteś. -odwzajemniła uśmiech.
-Ale co ty robisz z Ludmiłą? -Zapytałam z wyżutem.
-A ty z Diego? -Odpowiedziała pytaniem.
-Spotkaliśmy się po drodze. A wy?
-Jakoś tak na siebie wpadłyśmy. -Odpowiedziała.
-Czyli wszystko wyjaśnione. Mam już wszystko mniej więcej spakowane, a ty?
-Ja...
-Prosimy wszystkich o zajęcie miejsc. -Ogłosiła nauczycielka przerywając wypowiedź Natali.
*******************
Hej :) Udało się napisałyśmy ;) Wiem trochę zeszło ale to przez brak czasu.
"Omcia"
Żeby nie było bardzo was przepraszam za brak rozdziału na moim blogu.
Jutro jadę na tydzień do Francji więc mam nadzieje, że napisze posta podczas jazdy. Kocham was bardzo i dziękuje w imieniu naszej dwójki za komy. Następny z 2 tygodnie może :p
Kończe buziaczki :*
~Wasza Omcia i Julcia~
Fajnie, że już dodałaś nasz rozdział. Mam nadzieje, że się spodoba. Miłego wyjazdu. <33 Julcia
OdpowiedzUsuńSuper ♥
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu :)
Będzie Fedemiła??
OdpowiedzUsuńMusisz poczekać cierpliwie :)
UsuńOo, ale się fajnie zapowiada ;*
UsuńSupeer !! Na prawdę świetne kochana :* Będzie Fedemiła ? :)
OdpowiedzUsuń