wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 3 ~Bo od czegoś trzeba zacząć~




"Narrator" 
-Diego! Wstawaj już!- Krzyknęła wkurzona dziewczyna.
-Co? Jeszcze chwileczka- mruknął przekręcając się na drugi bok.
-Ja ci dam chwilkę!- Powiedziała po czym walnęła, niczego nie spodziewającego się bruneta z całej siły gazetą. Na co chłopak podskoczył i walnął się w głowę o szafki, które wchodziły w skład wyposażenia samolotu. Zdezorientowany pomasował się po  zranionym miejscu.
-Ała!- Zawył.
-Nie jęcz tylko zabieraj swoje rzeczy bo wysiadamy.
-Co? Już?- Odrzekł Diego ze zdziwieniem, a następnie spojrzał za okienko i stwierdził, że wylądowali. 

***************
"Marco"
Trochę szkoda mi Francesci. Fajna z niej dziewczyna. Tylko zbyt łatwowierna, od razu uwierzyła w moje kłamstwa i się we mnie zakochała. Lubie takie dziewczyny, bo łatwo je wykorzystać. Na przykład ta rudowłosa piękność co siedzi pod sąsiednim oknem wygląda na dość łatwą. Dziewczyny nadchodzę !

***************
"Camila"
Kiedy wreszcie wylądujemy ! Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła znów włączyć mój telefon. 
A jak ten tajemniczy chłopak do mnie napisał ? A ja nie mogę mu odpisać. Na dodatek jakiś brunet się na mnie gapi. Litości. Ooo już wylądowaliśmy ?

***************
"Naty"
Gdy tylko wysiedliśmy z samolotu, ukazało nam się piękne słońce. Nie za bardzo dało się podziwiać widoki, gdyż po pierwsze byliśmy na lotnisku, a po drugie musieliśmy się spieszyć. 
-Chodź Naty wziąć swoje bagaże!- Krzyknęła rudowłosa.
-Już idę!- Odkrzyknęłam zakładając okulary przeciw słoneczne.
***************
CRAB-studio-abedian-school-of-architecture-designboom-04

"Ludmiła"
-Wow!!-Tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Widziałam już ten budynek na zdjęciach, ale na żywo wygląda o wiele bardziej....WOW.-Spójrz Diego!- To mówiąc walnęłam chłopaka z łokcia w bok.
-Ała! Ludmiła co ty wyrabiasz?! Przecież patrze!
-Dobra nie krzycz, bo ludzie się gapią!
-To niech sie gapią po to mają oczy.- Powiedział, po czym puścił do mnie oczko.
-Aleś ty głupi Fernandez!- Powiedziałam waląc go palcem w klatkę piersiową. Na co on sie szczerze roześmiał i odpowiedział:
-Nie po nazwisku, bo po pysku. 
-Coś ty taki zabawny Diegito? Kobiety byś nie uderzył.
-Kobiety? Gdzie ta kobieta? Chyba nie mówisz o sobie?- Po tych słowach stanęłam z założonymi rękami, na przeciwko niego, tarasując mu drogę.
-Ha, ha, ha! Ale sie uśmiałam, bardzo dobry dowcip.- Na te słowa Diego podniósł ironicznie prawą brew do góry i zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać. Kiedy nasze twarze dzieliły centymetry, a nasze oddechy zaczęły się mieszać ze sobą, usłyszeliśmy znajomy nam obojgu głos. 
-Co wy tu wyrabiacie?- Powiedziała Camila śmiejąc sie pod nosem. Momentalnie brunet odsunął sie ode mnie i zwrócił sie w kierunku przybyłych koleżanek. 
-O Camila jak miło Cię widzieć całą i zdrową.- Diego bawił sie kosztem biednej Camili.
-Ha, ha, ha nie rób już ze mnie takiej kaleki!- Odpowiedziała rudowłosa, na co Natalia zareagowała śmiechem. 
-I ty przeciwko mnie Brutusie?!- To mówiąc Camila spojrzała na przyjaciółkę, która zakryła usta dłonią by sie jeszcze bardziej nie roześmiać.
-To może już chodźmy po te plany i klucze do pokoi.- Powiedziałam przerywając ciekawą pogawędkę.
-Taa chodźmy.- Orzekł Diego.

***************
"Marco" 
Fajna ta blondynka. I te nogi, brałbym , no ale trudno jak zajęta to zajęta. Nie bawię sie w odbijanie. Ale za to ta ruda....

***************
"Natalia"
Myślałam, że szkoła tylko z zewnątrz jest tak efektowna, ale gdy ją zobaczyłam w środku to szczęka mi opadła.

-Z tego co mówił Pan Monte, to sekretariat jest na pierwszym piętrze.- Powiedziała Ludmiła.
-CO? Kiedy on to mówił?- Spytał zdezorientowany Diego.
-Kiedy ty śmiałeś się z tego chłopaka... Jak mu tam było... Marco?- Odpowiedziała Lusia.
-Hahaha pamiętam to. I ty mówisz, że ja jestem kaleką.- Skomentowała Camila, wytykając język w stronę bruneta.
-Co ma do tego Marteko, że ty jesteś kaleką?- Odpowiedział.
-Marco, idioto.- Dodała Ludmiła uderzając sie z otwartej dłoni w czoło. Za to Camila poczerwieniała ze złości.
-Dobra chodźmy, bo jeszcze zamkną nam sekretariat.- Powiedziałam aby załagodzić napiętą sytuację.

***************
"Narrator"
Kiedy zabłąkana grupa młodzieży dotarła wreszcie pod drzwi sekretariatu, spotkała ich przykra niespodzianka w postaci karteczki : "Wracam za piętnaście minut."
-No chyba was pogięło!- Warknął wkurzony do granic możliwości Diego. -Ja tu lecę do was naście godzin, przedzieram sie przez tłumy na lotnisku, stoję jakieś dwie godziny w korkach, żeby pocałować klamkę?!
-Uspokój się Diego.- Spróbowała go uspokoić Hiszpanka, na co Ludmiła wywróciła tylko oczami, dobrze wiedząc, że to jeszcze nie koniec bezsensownej gadaniny Diego.
- Co za personel, złoże na was skargę...- Kontynuował zaczynając chodzić po korytarzy w kółko.
-...Ja tu tyle płace, a każą mi jeszcze czekać, bo jakaś wielka pani sekretarka poszła sobie na kawkę...-Monologu bruneta nie było końca.
-Dostałeś stypendium dziecko...- Westchnęła pod nosem Ludmiła.
-...-Diego nie zaprzestawała swojego wywodu. Po chwili zdenerwowana Camila podeszła do chłopaka i uderzyła go z otwartej dłoni w twarz, przez co Fernandez aż sie zatoczył.
-A to niby za co?!- Wrzasnął, łapiąc sie za piekący policzek.
-Za twoja bezsensowną paplaninę. Ktoś musiał to wreszcie zakończyć, bo minęła cię właśnie sekretarka i uwierz nie chcesz wiedzieć jak na ciebie patrzyła.- Chłopak na te słowa jedynie parsknął i bez słowa pierwszy przekroczył próg sekretariatu, a za nim ruszyły rozchichotane dziewczyny.

***************
Hooooolaaa! Wracamy znowu po 3 miesiącach *chichot*. Na szczęście zaczęły się wakacje i miałyśmy czas aby sie spotkać. Nie bójcie sie jutro znów sie spotykamy i bierzemy się za pisanie kolejnych rozdziałów. Mamy nadzieje, że skomentujecie nasz ciężki wysiłek. 
Pozdrawiamy

~Wasza Omcia~
~Julia~